Jeszcze będąc w Warszawie postanowiłem, że zdobędę najwyższy szczyt Karkonoszy. Co prawda mało kto wierzył w moje rozgłaszane plany, ale koniec końców udało się. W deszczu, wietrze, zimnicy totalnej (na szczycie było około 7 stopni), lecz za to z super przewodnikiem stanąłem na szczycie. Nie będę się wypowiadał na temat mojego stroju, ale mam nauczkę, że góry to nie wypad na piwo. :P
Marcin Budzyk perfumy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBMuNCKBG89FiIn1NEIAtSE7QfgdK7EZAi1UkgHOjSc7x0ByY7ancQgr0HB6O4U6hgRr_u50iGBBOvL-aPaN_x-MpUUEcScgRG4agzZWBBgRiNqNBsCU2Bosp5lGPHm-ugoekb0KlaNBI/s320/%25C5%259Anie%25C5%25BCka+w+tle1.jpg) |
Fot. W tle Śnieżka za chmurami. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAK2eiLMDYhTgMIcrDbp8jj5TRpEIuBbdssfx7WHcEFzYOyq1rxGZO7GdI-jTTNpalQMVj2uNAbP3HievtxU8zPrnS91oBjuVgEFmNb-1uvl2muXkkcreLyPELTuQRe5vrbnJoyny0kok/s320/%25C5%259Anie%25C5%25BCka+2.jpg) |
Fot. Na szczycie. |
|
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW2zE7_MjzxyH4ALUTlMzL6OQVeE3d-Iu0_i7PlY696GHeZKatWtzKaMDEPTtZJeQCg-BSGYLe1jPf8wnqPZ6Xj_jpX64AKAJc-wpaIFesc9IPVwGR-mD_CGn1LDNBQqsZvmi7bCZjq-c/s320/%25C5%259Anie%25C5%25BCka+3.jpg) |
Fot. Zejście niebieskim szlakiem i tabliczka czekolady dla pokrzepienia. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGez11q6m8F1Dmog5imUSQUx0zrowc_rJIMu3TqdL3ouvWeqApe8S7qD2oytJSp0fKAmCejChbc04FvzYlwqFfpGEXY-Vec2J5lJqwZltFSfGglCjCQ1gAs48phU8oweoxkWMg0ZLySp0/s1600/Snie%25C5%25BCka+4.jpg) |
Fot. Adam (widać po ubiorze, że nie jest niedzielnym turystą (zaliczył już Alpy, Atlas...)). |
W schronisku na szczycie kupiłem zaświadczenie Liczyrzepy. Papier na odbycie wędrówki więc mam :PPP
BTW: Zatrzymaliśmy się w gościńcu Leśny Dwór w Karpaczu. Nie bierzcie tam narożnych pokoi, bo są lodowate...