piątek, 26 sierpnia 2011

Ślęża zdobyta...

I na Ślężę... Moje pierwsze nocne szczytowanie i pierwszy zdobyty wulkan (wygasły miliony lat temu, ale jednak wulkan). Jakoś koło trzeciej w nocy dotarliśmy na wierzchołek.

Wejścia na tę górę nie planowałem. 19 sierpnia wróciłem z Hiszpanii i tegoż samego dnia spędziłem wieczór na zabawie ze znajomymi we Wrocławiu. Jako osoba z ADHD nie wytrzymałem zbyt długo siedząc na kanapie i rzuciłem pomysł nocnej przechadzki po przedsudeckim masywie. Najpierw samochodem na Przełęcz Tąpadła (384 m n.p.m.) i później żółtym szlakiem na szczyt. Wejście na górę zajęło nam koło 40 minut, zejście jeszcze mniej. Więcej czasu zajęło znalezienie węzła szlaków na przełęczy i parkingu. Drogę między Tąpadłą a Sulistrowiczkami przejechaliśmy ze trzy razy nim znaleźliśmy szlak. No, ale się udało. Poniżej zdjęcia z wyprawy.

Fot. Masyw Ślęży (718 m n.p.m.) w dzień. Wzniesienie po prawej to Radunia (573 m. n.p.m.). (fot. z byway.pl)
Fot. Tuż przed wejściem na szlak.

Fot. Na skałkach szczytowych. Z nich szeroka panorama na Wrocław i okoliczne wioski.
Fot. Ujeżdzanie niedźwiedzia. Ślęża była ośrodkiem kultu solarnego, więc pogańskich rzeźb jest tam całkiem sporo.
Fot. RTCN Ślęża. Maszt ma 136 metrów i należy do najlepiej pokrywających w Polsce. Dzięki wybitności Ślęży i zastosowaniu wielkich mocy sygnał można odbierać nawet w województwie śląskim, łódzkim i lubuskim.


2 komentarze: